[go: up one dir, main page]
More Web Proxy on the site http://driver.im/
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczupak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczupak. Pokaż wszystkie posty

sobota, 10 lutego 2024

Wiosna pełną gębą!

Nie ma co ukrywać, przynajmniej u nas  był to najbardziej wiosenny dzień w tym roku! 14 stopni w cieniu, słońce i co akurat u nas może zaskakiwać - bez wiatru! Wystarczało spędzić trochę czasu na dworze by zobaczyć wiele sygnałów przebudzenia w przyrodzie. 

Zbierające nektar pszczoły, lecące na północ klucze gęsi, mi się udało zobaczyć przelot prawie dwóch setek w kilkunastu kluczach! Do tego szalejące raniuszki! Zabrakło mi tylko skowronków. Choć mocno w polu nasłuchiwałem, to na razie cisza. Uważam jednak, że to kwestia kilku dni, a się pojawią. 

Muszę przyznać, że gdyby nie akcja z bestią ze wschodu, która bodajże w 2017 roku narobiła nam niezłego bigosu w drugiej połowie marca, to bym dzisiaj napisał - że w tym sezonie atak zimy, przynajmniej taki jak ostatnio, już nam nie grozi. Oczywiście, będzie jeszcze zimno, może i zabielą się krajobrazy, ale to już nie będzie klasyczna zima... Mocno na to liczę. 














piątek, 21 maja 2010

Esox czyli szczupak

Wiem, że dawno nic nie pisałem, ale po pierwsze pogoda nie rozpieszcza. I tak pomiędzy palcami ucieka nam najpiękniejszy miesiąc w maju, a po drugie focę bardziej zlecenia w związku z czym w tych przypadkach się "wystrzelam" i już jakoś nie mam ochoty na dodatkowe fotografowanie :D Zwłaszcza, że robię w raw a wywołując ten format trzeba trochę posiedzieć - jednak nie oznacza to, że żałuję. Uważam, że dopiero raw pokazuje pełną moc lustra.

W każdym bądź razie wrzucam dwie fotki z dzisiejszego połowu. Szczupak 70cm, do tej pory tylko małe szkraby. Wczoraj zaś miałem na wędce największego w życiu okonia (ponad 40cm) ale wszedł mi w zaczep i się zerwał. Dzisiaj jednak udało mi się zrehabilitować :)



piątek, 23 kwietnia 2010

Przybyliśmy i nic nie złowiliśmy

Dzisiaj po pracy wraz z Martą wybraliśmy się nad Nysę. Po ostatnim wypadzie mocno się rozchorowałem i jestem na antybiotykach, jednak pogoda taka, że ciężko usiedzieć w domu, rzekło by się - nareszcie :D

Próbowałem ja:



Próbowała Marta:



I nic - niestety sama woda też wygląda niczym martwa. Przyglądał nam się za to perkoz - najlepszy "wędkarz" wśród wszystkich stworzeń Bożych, niestety bliżej nie pozwolił się podejść:



Pogoda dopisała, w oddali można było zobaczyć budynek kościoła Narodzenia NMP z 1532 roku w Osieku Łużyckim:



W pobliskich "oczkach" budzi się życie:





To oznacza, że już niedługo będę próbował nie złowić lina, a od maja szczupaka :D
Pozdrawiamy!

czwartek, 17 września 2009

Mgła

Po paru dniach ostrego wiania, w środę nastała poranna cisza. Postanowiłem więc wybrać się nad Witkę by zobaczyć czy może bierze coś większego niż leszczyki. Udałem się na tak zwane "akacje" gdzie w kilku miejscach głębokość wody dochodzi do ośmiu metrów. Podczas jazdy czym bliżej zalewu tym większa zdawała się być mgła. Po przyjeździe na miejsce stwierdziłem, że wszystkie miejsca są zajęte, jednak po rozmowie z jednym wędkarzem, ten pozwolił mi rozbić się koło niego.
Wędkarzem okazał się sympatyczny Jarek z Wrocławia (pozdrawiam), który przyjechał w nasze strony odwiedzić rodzinę. Rozbiłem się i zarzuciłem wędki mgła była niesamowita:



Pomału jednak zaczęła ustępować i na wodnym moście też można było dostrzec wędkarzy:



Gdy zrobiło się jaśniej, w pobliżu brzegu zaczęła spławiać się drobnica, ganiana strasznie przez jakiegoś drapieżnika. Jarek postanowił sprawdzić, co to za jeden. Zwinął wędki założył dość ciężkiego ripera i hejka do wody. Pierwszy rzut i ... zarzucił na zestaw spławikowy sąsiada - miłego starszego Pana, który jednak rozsierdził się tym incydentem i o mało Jarka nie utopił ;) Chcąc, nie chcąc Jarek musiał zmienić przynętę na lżejszą tak by za daleko nie leciał.a Kolejny rzut i jest ... szybki hol i oto on - prawdziwy potwór a swoim polowaniem narobił harmidru, co nie miara.



Szczupaczek dostał buzi i wrócił do wody, my zaś wróciliśmy do spokojniejszego wędkowania. Co prawda raz po raz daleko poza naszym zasięgiem spławiał się już konkretny szczupak, kto wie, może mamusia złowionego przez Jarka maleństwa.

Tak czy owak wypad udał się, świetnie, korzystając z chwili jeszcze raz Jarkowi dziękuję za wspólne wędkowanie i zapraszam na kolejne :)

wtorek, 7 lipca 2009

Szczupak? Jaki szczupak ...

Ech te ryby - dziś rano wybrałem się na okoliczną gliniankę by zapolować na Pana Zębatego.



Na miejscu zobaczyłem że nie jestem sam, rozbity namiot świadczył, że ktoś siedział na nocnej zasiadce.



Jak się okazało, byli to znajomi wędkarze, którzy niestety nie mieli przez całą noc żadnego brania. Po krótkiej rozmowie jeden z nich, pełen frustracji oświadczył, że już więcej tutaj nie przyjedzie.

Niestety u mnie też spławik żywcówki smętnie poruszał się wśród trzcin, ale bez żadnego efektu (trochę nie ostre - afs nie trafił ;) )



Pomimo zmiany miejscówki "Szczupły" się nie pokazał. Przypomniał mi się pewien dialog:

- Są tu szczupaki?
- Panie, Jakie szczupaki - toć tu nic nie ma. W tej kałuży pływa może kilka uklejek, nic więcej.
;)

Dialog ten usłyszałem dawno temu, a dotyczył stawu, który kilkakrotnie przeciągnięty sieciami został całkowicie wytrzebiony z ryb - tej gliniance też już blisko do tego stanu. Wiem jedno - żywczyki na zbliżający się wypad na sandacza to tutaj złowie, bawiąc się bowiem spławikówką z małym haczykiem w 10 min miałem chyba z 15 małych uklei i większych wzdręg.

Wyjaśnienie:
Jeżeli chodzi o wypady wędkarskie to na blogu są samem moje porażki ;). Do końca jednak tak nie jest. Po prostu aura nie dopisuje i wielokrotnie nie biorę ze sobą aparatu, lub też łowię w takich miejscach że nie zabieram "pełnego serwisu". W sobotę na przykłąd miałem na wędce dużego sandacza, nie udało mi się go wyciągnąć, ale jak bym miał aparat, to Marta porobiła by bardzo śmieszne zdjęcia z moim udziałem podczas próby wyciągnięcia sanadacza z wody :).