[go: up one dir, main page]
More Web Proxy on the site http://driver.im/
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sigma 17-50/2.8. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sigma 17-50/2.8. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 kwietnia 2025

Kolorowo...

Nadrabiamy... Już bez marudzenia na pogodę. Nawet na dzisiejsze ostrzeżenie o przymrozkach ;)  Wrzucam kilka zdjęć, będących tak mi się przynajmniej wydaje, kwintesencją wiosny. Choć chłodno, to słońce i filtr polaryzacyjny robią robotę...










Skorupka po jajku kosa. Wyglada na to, że mamy już nowe pokolenie ;) 




sobota, 22 lutego 2025

Może nie będzie tak źle? Meldują się śnieżyczki

Tak jak obiecałam we wcześniejszym wpisie – koniec z zimowymi zdjęciami! Wystarczyło zaledwie trzy dni i już zdjęcia typowo wiosenne ;) Poszliśmy dzisiaj z dziećmi zobaczyć ewentualne straty w przyrodzie po tym czterodniowym, siarczysty mrozie. Co ciekawe może i będą orzechy?! Leszczyny pylą, nie wiem jeszcze, czy pyłek jest przemarznięty, czy też nie? Ale rękawiczki dzieciaki miały żółte ;) 

Później wybraliśmy się zobaczyć jak przetrwały przebiśniegi. Jeszcze w południe było sporo śniegu, ale słońce dawało już ostro. Gdy piszę ten wpis, do białego g… nie ma już prawie wcale. W każdym razie poszliśmy na naszą miejscówkę, patrzymy, a tu przebiśniegi wystają spod śniegu w pełni rozkwitnięte.

Mało tego, gdyby nie Michalina to dalej żył w błogiej nieświadomości, ale wracając, to właśnie ona wypatrzyła śnieżyczki! Aż mi się wierzyć nie chciało, ale jednak już się wybijają. Gdy przyjrzeliśmy się mocniej, to znaleźliśmy też pierwsze ślady „dzikich” krokusów. Może więc naprawdę nie będzie aż tak źle…









środa, 19 lutego 2025

Zima trzyma...

Tak mi jakoś przyszło to stare przysłowie "złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma". Przecież przez cały sezon zimy prawie nie było, już zapachniało przedwiośniem, a tu zima jak się patrzy. Dzisiaj mija trzecia doba z tak silnym mrozem i muszę przyznać, że dla mnie to jednak za dużo. Prawie 20° mrozu to lekkie przegięcie. W jednym jednak miałem rację, gdy zapowiadałem, że znowu w necie pojawia się dyskusje o ociepleniu klimatu… 

Fakt jest zima, musi być zimno, ale gdy czytam wpisy typu: „kiedyś to było po 35° mrozu, 20 na co dzień, a tutaj ostrzeżenia o kilkunastostopniowym. Co to takiego?!”, to stwierdzam, że mam niedobory w pamięci. Patrzę na profil i widzę, że osoba całkiem młoda, może z 40 nomen omen zim. Czyli młodsza ode mie, a ja takich mrozów i to w dłuższej perspektywie nie pamiętam… poza marcową „bestią ze wschodu” bodajże w 2018 roku. 

W każdym razie, choć zimno to jednak wesoło.

Na szczęście dzisiaj ostatnia taka noc z tak dużymi spadkami temperatury. Od jutra zmiana. Za tydzień nawet kilkanaście stopni ciepła, a w słońcu zapewne jeszcze więcej. Zapowiada się niezły szok termiczny. 

A co w przyrodzie? Na teraz mogę powiedzieć tylko tyle, że pomarzły leszczyny. Tak więc z orzechami w tym sezonie będzie ciężko, a co dalej zobaczymy, po odwilży. Na razie taki spory secik z zimowymi zdjęciami na wsi. Na dole zaś mały strzyżyk. 














To zdjęcie ma taką historię: dzieci, tutaj nie ma gdzie się pobawić. Górki nie ma. A to to co tato? Zwariowaliście! Tato potrzymaj ... bidon, pokażemy ci, że się da... 





środa, 12 lutego 2025

W poszukiwaniu śniegu

Chociaż pogoda typowo zimowa, a ma być jeszcze chłodniej, to niestety bez śniegu. Dlatego zabierając dzieci na sanki musieliśmy pojechać na wysokość powyżej 700 m npm. Niestety, niżej go po prostu nie ma. Ani w Świeradowie (poza trasą), ani w Szklarskiej. Na szczęście w Jakuszycach było go pod dostatkiem. 

Jedno co się nie zmienia, to pora. Trzeba mieć dużo cierpliwości wybierając się w weekend, dlatego my pojechaliśmy w poniedziałek. Warto było! Świetny wypad do Orle - tam pit-stop posiłkowo-wypoczynkowy. Dzieci pozjeżdżały na sankach i powrót. Teraz czeka nas bardzo mroźna aura, a pod koniec miesiąca... 












piątek, 31 stycznia 2025

Jednak czyż, nie kulczyk, mysikrólik i w bonusie krokus

Styczeń kończę ornitologiczne. Co ciekawe, już dawno nie miałem tylu wpisów w tym miesiącu. Od szesnastu lat odkąd prowadzę tego fotobloga, ten styczeń jest sporo powyżej normy. To znak, ze wracam do fotograficznej formy, albo - co bardziej prawdziwe - dzieci większe, a i pod względem chorobowym jest o wiele lepiej niż do tej pory. Zobaczymy co dalej 😉

EDIT: po naradzie z kolegą stwierdzam, że to niestety nie kulczyk, a samica czyża...

Po raz pierwszy udało mi się sfotografować kulczyka. Przynajmniej tak mi się wydaje, że to kulczyk. Do tego wrzucam zdjęcie mysikrólika. Szkoda, że nie w lepszym ujęciu, z żółtym czubkiem na głowie, ale naprawdę było ciężko z Michałem na plecach i Michaliną pod pachą. Dobrze, że mój tele ma stabilizację 😁 bo dzieciaki też chciały zobaczyć, co fotografuję.

Na koniec też krokus, który tylko potwierdza, to co napisałem o przedwiośniu we wcześniejszym poście. Fakt, że od dzisiaj chłodniej, zwłaszcza po wczorajszych +12, to jednak jakiegoś powrotu zimy, to nie widać. Mozę nocne przymrozki wstrzymają chociaż na trochę wegetację. 





poniedziałek, 27 stycznia 2025

Czeka nas dłuuugie przedwiośnie

Po długiej jesieni czeka nas jeszcze dłuższe przedwiośnie. Różnica jednak będzie taka, że będzie nam się bardziej dłużyło i niecierpliwiło. 

Nie wiem, czy pamiętacie, ale podczas tamtego sezonu zima potrafiła pokazać pazurek i w grudniu i w styczniu. W tym roku jest jednak inaczej. Kilka dni ze śniegiem a tak, to nic innego a długa jesień. Do tego jesień mniej przyjemna od poprzedniej, bo po pierwsze wrzesień nie był tak ciepły, a po drugie przyniósł za sobą katastrofalne ulewy. Jednak ta pora roku ma to do siebie, że człowiek jakby automatycznie zwalnia, dostosowuje się do coraz krótszych dni i jakoś to leci.

Niestety, gdy zaczyna się nowy rok i w styczniu po zimie nie ma już śladu. Mało tego, jest na tyle ciepło, że w połowie stycznia wychodzą przebiśniegi, to znak, że przedwiośnie będzie się dłużyło. Niemiłosiernie dłużyło. 

Słońce już wyżej. Dzień krótszy, ale aura wciąż nie taka, żeby zaplanować coś konkretnego na dworze. Gdyby była zima, to człowieka by tak nie nosiło, ale teraz… Średnia dzienna to ok. 5-7 stopni na plusie, a według normy wieloletniej styczeń ma na naszym terenie średnio coś koło zera. Tak więc za oknami niby przedwiośnie, ale trochę za wczesne. Nastroje może trochę studzić porywisty wiatr, który mocno daje popalić zwłaszcza w moim regionie. 

Niestety, sprawia to, że wiosna nie rysuje się nomen omen kolorowo. Wystarczy wybrać się w teren. Pszenica zaczęła się zielenić. Magnoliom pęcznieją pączki, rusza leszczyna, jak i przebiśniegi i krokusy, a przecież to dopiero styczeń. Przyroda potrafi zwolnić, ale pewnych procesów nie cofnie, a nie wierzę, że nie będzie nas czekał mróz o wartości przynajmniej pięciu kresek. Mógłby chwycić już teraz, ale najszybciej to za tydzień. 

Modele EWMCF też nie są łaskawe i prognozują zarówno luty, jak i marzec powyżej normy. Dlatego obawiam się, że gdy przyjdzie kilka cieplejszych dni, to wszystko wystrzeli. Czy to w sadach, czy ogrodach, czy lesie. Wówczas, choć nie chcę być złym prorokiem, to kto wie, czy gdy jak w tamtym roku nie przyjdzie zimno ze wschodu to znowu, zamiast pięknej, kolorowej wiosny, będziemy mieli taką burą, ponurą i brązową, bo i magnolie i kwiaty w sadach, a nawet młode zielone listki pomarzną i pousychają… 

Moja żona się załamie, bo to może być kolejny rok, którym nasza piękna magnolia nie pozwoli się sobą nacieszyć.