[go: up one dir, main page]
More Web Proxy on the site http://driver.im/
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ryby. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ryby. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 9 maja 2022

Cudowny początek maja

Jak się cieszę, że mogę tak napisać - maj dał nam nadzieję, że powtórki z tak fatalnej wiosny jak w tamtym roku - nie będzie! Mój poprzedni wpis na razie w pełni nieaktualny :) Ale się z tego cieszę! 

Fantastyczna pogoda. Słonecznie i sucho. Cyrkulacja powietrza z północy i północnego wschodu sprawia tylko, że nad ranem bywa chłodno. Jednak to nic. Pogoda błyskawicznie nadrabia zaległości! 

Cudowne zapachy kwitnących kwiatów. Śliczne widoki i śpiew ptaków. Tylko korzystać. Dlatego warto wybrać się na spacer, na rower, na wycieczkę, czy choć pobiegać… 














sobota, 26 kwietnia 2014

Jerzmankowe "kołki"

Dzisiaj z Martą pojechaliśmy do niedalekich Jerzmanek zobaczyć potencjalne łowisko do moczenia kija. Jest to podobno (niczyj) staw zwany "kołkami" w pobliżu małego zbiornika zarządzanego przez PZW. Staw wokół którego krążą same legendy. Po pierwsze, że jest to zalany las w którym jest cała masa zaczepów, tak, że mało kto tam łowi. Po drugie: mają w nim pływać olbrzymie liny i szczupaki.

W drodze do Jerzmanek:


Stal leży w pobliżu jakiejś przemysłowej nieruchomości z olbrzymim kominem obok którego rośnie olbrzymi dąb, jeden z większych jakie w życiu widziałem::



Sam zbiornik zaskoczył mnie pozytywnie, choć na brzegach cała sterty rożnego rodzaju śmieci, ich jednak nie fotografowałem:




Patrząc przez polar można dostrzec całą masę zaczepów, te wystające ponad powierzchnie to tylko mały "pikuś":


Z ryb dostrzegłem tylko średnie wzdręgi, ale widać, że ludzie tam łowią:



A wracając do domu:


piątek, 18 kwietnia 2014

Wspaniały, wczesnowiosenny "kicz"

Lubię tę porę roku kiedy to wczesną wiosną mamy istny "wybuch" koloru. Można by rzecz, ze wygląda to jak jakiś "kicz" ale ja akurat w tym wydania wprost go uwielbiam :)

Przyroda budzi się do życia. Wszystko zaczyna kwitnąć, a kolory wręcz przytłaczają, zwłaszcza w słoneczny dzień :)









wtorek, 13 sierpnia 2013

Wieczór na rybach

Wczoraj na ryby oprócz wędek, zabrałem też sprzęt foto. Liczyłem, że uda mi się zrobić zdjęcia Perseidy. Niestety, chmury popsuły wszystko. 

Na zdjęciu wprawne oko dostrzeże, mój świecący spławik:


niedziela, 30 czerwca 2013

Niedzielne karpiowanie

Dzisiaj ze Szwagrem i jego dziećmi byliśmy powędkować. Metoda złap i wypuść. Złowiliśmy ze dwadzieścia karpi, kilka pod 1,5 kg ze dwa 2 kg reszta to takie hodowlane kilówki. Zabawy co niemiara:






niedziela, 7 kwietnia 2013

Ptaki zamiast okoni

Dzisiaj, zaraz po porannej Eucharystii i zjedzeniu pysznego śniadania przygotowanego przez moją  super żonę, wyruszyłem na ryby. Celem był pobliski zbiornik PZW, a plan taki: delikatny spinning na małe "paproszki" tak, żeby skusić okonie, a nie drażnić będących w okresie ochronnym szczupaków.

Niestety przez te kilka sezonów odkąd, od wędkarstwa został wyłączony Zalew Witka, ten nasz dołek został prawie pozbawiony ryb. Niejako wymłócony z wszystkiego większego niż 15 cm, tak, że okonia nawet na oczy nie zobaczyłem. Na szczęście miałem ze sobą aparat, więc wykorzystałem okazję i obfotografowałem ptaki. I ten wpis będzie właśnie o nich, a zwłaszcza o moim kolejnym "trofeum" oraz o tym jak PZW przyczynia się do zwiększanie populacji kormoranów czarnych. Zapraszam.

Ale po kolei. Już w drodze udało mi się sfotografować pierwszy w tym roku klucz gęsi. Do tej pory widziałem już kilkanaście, ale za każdym razem nie miałem przy sobie aparatu (na pierwszym planie kaczki krzyżówki):


Na jednym z mijanych stawów hodowlanych trafiłem na "pasące się" łabędzie:



Na cegielni spłoszyłem kormorana czarnego, prawdziwego mistrza w połowie ryb. W ostatnim czasie w byłym województwie jeleniogórskim, rozmnożyło ich się tyle, że ZO PZW uzyskało nawet pozwolenie na odstrzał, ale nikt się tego nie podjął. Jednak kto by czytał Wędkarski Świat, zamiast propagandowych Wiadomości Wędkarskich, to by wiedział, że to właśnie polityka PZW przyczynia się do wzrostu populacji kormoranów.

Ptaki te żerują na rybach małych i średnich, czyli takich jakie, co roku wrzucane są do naszych zbiorników, w ramach tzw. zarybień. Jednocześnie PZW nie chce wydać zgody na wprowadzenie górnego wymiaru ochronnego ryb drapieżnych, a kultura wędkarska, też pozostawia wiele do życzenia, co prowadzi do tego, że w naszych wodach coraz więcej drobnicy, a coraz mniej ryb dużych. Efekt to właśnie większa liczba kormoranów oraz "wodne pustynie", w których brakuje ryb.



Tutaj moje nowe trofeum. Zdaje mi się, że to albo rokitniczka, albo zaganiacz, ale o opinię zapytam eksperta: Rafała Bojanowskiego - prawdziwego ptasiego portrecistę (zajrzyjcie na jego stronę)! Aktualizacja: według Rafała, to piecuszek lub pierwiosnek. Podesłał mi jednak link do super strony, na której można posłuchać śpiewu obu tych ptaszków. Jak się okazuje - w tym przypadku - mamy do czynienia z piecuszkiem :) Dzięki Rafał!









W oddali żerowały czernice i chyba nurogęś:


A tutaj super zdjęcie obrazujące stosunek przyrody do głupoty PZW i wędkarskich mięsiarzy:





sobota, 30 marca 2013

Wypad wędkarski. Wiosny wciąz nie widać

Gdy zobaczyłem prognozy pogody według których sobota jest najładniejsza, a przez najbliższy tydzień, a może i dwa będzie zimno, postanowiłem nie czekać i właśnie dzisiaj wybrać się na ryby. To pierwszy wypad w tym sezonie (tego z 9 stycznie nie liczę). Niestety wygląda na to, że na kolejny przyjdzie mi jeszcze poczekać, zwłaszcza, że już zapowiadają, że po 7 kwietnia mają przyjść większe mrozy :( Sami się przekonajcie klik-klik (ostatni akapit).

Chcę Was też przeprosić za jakość zdjęć, bo to tylko zwykły kompakt, załadowany plecakiem i wędkami nie miałem miejsca na lustrzankę. Zrobiłem jednak piękną sesję krokusom, ale pokaże je Wam dopiero w poniedziałek wielkanocny, gdy znowu zrobi się zimowo :) 

No i oczywiście wszystkiego dobrego z okazji świat Zmartwychwstania Pana Jezusa! 

Ryb nie połowiłem, ba nawet brania nie było, ale naprawdę świetnie spędziłem czas. Słuchałem skowronków, przekrzykujące się żurawie i obserwowałem krążące błotniaki:



Równie zadowolony, a może i bardziej, był Frodo. Gdy uznał, że niezbyt równo podzieliłem się z nim ciastem, poszedł zapolować, samemu coś zorganizować ;)









 




wtorek, 24 lipca 2012

Komarowe piekło

Miało być tak pięknie, a skończyło się szybką ewakuacją. Wybraliśmy się na ryby. Plan był taki, że posiedzimy do 22 - 23. Jednak już o 21 zwijaliśmy się do domu. Wszystko przez to, że dwa tygodnie temu wylała Nysa i we wszelkich mokradłach wylęgły się komary. Tym samym po 20 już w cieniu atakowała chmara krwiopijców.

Żeby tego było mało, ryby też słabo żerowały. Jak podsumował to wędkarz z naprzeciwka. Wiatr wieje od Putina, a stamtąd nigdy nic dobrego nie przyszło ;)

Gdy Rafał pilnował wędek sam wybrałem się na polowanie, bo widziałem żerującego błotniaka:



Tylko Rafał nie tracił nadziei, że coś złowimy. Suma summarum wpadł nam mały okoń i drugi nieco większy zerwany. Do tego kilka słabszych brań. Ogólnie wędkarska studnia ;)


Przed samą ewakuacją (bo inaczej nie można tego nazwać) udało mi się zrobić jeszcze to zdjęcie: